Ta strona została skorygowana.
kupisz mi jutro. Cóż to za fanaberja? nawet nie poprosić?
— Pani Wawrowa wie, że jam się nie rad naprzykrzać.
— Tak, tak! wiem, fanaberja wielka, państwo w głowie, szlachectwo, dobrego słowa starej babie nie chce się powiedzieć. Czy ja asana nie znam? Sieboń zły jak jaszczurka, a asan jesteś, fanaberja, fanaberja.
Jednakże poszła do szafki i wydobyła dwie świece łojowe, z których jedna była złamaną, a drugą kot nadkąsił. Wziął je wszakże z podziękowaniem Sykstus, i odszedł na górę.
Takie było to życie we dworku Żółtowicza.
W piecu szczęściem, choć zgniłemi, i mokremi drewkami Sieboń zapalił i na kolację kartofle sobie upiekli. Sól była w papierku dla przyprawy.
∗ ∗
∗ |