robić. Stosunki podczaszanki z tem otoczeniem nie były takie, jakieby sobie zdala wystawić można z tego, iż ubogie dziewczęta wstępu na świat nie miały, i siedziały zawsze jak w klasztorze zamknięte w swoich pokojach. Nie były to sługi, ale raczej dobre przyjaciółki, wyścigające się o pozyskanie serca dobrej panienki. Ewunia w pokoju od ogrodu, w którym były krośna panien i ich roboty, spędzała długie godziny, bawiły się rówieśnice, zapominając, jak dalece dzieliło je położenie towarzyskie, a w życiu rozdzielić miały wcale różne losy.
Z małych dworków, z ubogich chatek, z folwarków, dziewczęta te przynosiły z sobą, to co się niewieścią tradycją nazwać godzi, zasób ogromny dziwnych historyj, począwszy od zaklętych królewien i pięknych królewiczów, aż do powieści z tysiąca nocy, z „Argienidy“ i niewiedzieć
Strona:PL JI Kraszewski Ewunia.djvu/92
Ta strona została skorygowana.