Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/125

Ta strona została uwierzytelniona.

jały się codziennie wszelkiego rodzaju bezwstydy mężowskie; ruchy straciły bojaźliwy wdzięk niewieści, w boju przybrała postać męzką, i okryła się czemś szorstkiem, niemiłem, gwałtownem. Każdy jej ruch, spojrzenie, wyraz dowodził, że nie przywykłą była spotykać ani przyjaznego wejrzenia, ani łagodnego słowa; w każdym szukała nieprzyjaciela, i zaczepki.
Otworzyła drzwi nagle, spojrzała śmiało i skinęła głową ojcu i synowi.
— Jak się masz Pawle? — spytała — a ty tu co robisz?
— Tylko com przyjechał do ojca.
— Tak, poczciwe Pawlisko odwiedził nas — rzekł łykając i ukośnie nań rzucając wejrzenie ojciec, przelękniony jeszcze czy go nie podsłuchała Antosia, choć wiedział jak z mężem była; ale kłótnia kłótnią, a męża się broni zawsze, choćby był największy łotr tak jak się tuli choć bolącą część ciała swego.
— Długo tu bawisz? — zapytała Antosia.
— Tylko przenocuję! — rzekł Paweł.
— A nie będziesz-że u nas? — spytała prosząc.
— Nie wiem doprawdy — odparł zmięszany trochę Paweł — krótko bardzo bawię, w domu gorące gospodarstwo.
— To źle że wy o nas zapominacie! — śmiało ku niemu przystępując, ale zniżonym głosem odezwała się kobieta. — Mój mąż wiecie jaki.... cierpię i za to że stronicie odemnie, możebyście potrafili podnieść go podając mu rękę. A przytem zdałby się wam jako przyjaciel..... bo niebezpieczny wrogiem! o wierzcie mi! wierzcie!
Stary ojciec przerwał jej prosząc aby zamilkła.
— No! no! cicho! sza! nie gniewaj się i nie strasz, przyjdziemy do was z Pawłem, przyjdziemy!
— Czekam was z herbatą. — A stryjenki niema?
— Wyszła tylko co do Horodniczynej.
— No, to i ja tam zabiegnę — ale na herbatę czekam, i do męża, do sądu poślę z nowiną. Będzie wam rad, bardzo rad.