w łóżku, gdyż po preferansie którego lubił, wysypiał się wygodnie, ledwie miał czas wdziać na siebie węgierkę i przestraszony poleciał do dworu.
Zastał pana siedzącego w krześle, spokojnego, z wypogodzonem czołem i wyrazem silnego jakiegoś postanowienia na twarzy. Stanął u drzwi oglądając się niespokojnie.
— Waćpan chcesz zapewne ostać się na swojem miejscu? — spytał go zimno Kasztelanic — nie życzyłbyś sobie stracić go?
— Jakto Jaśnie panie? — wybełkotał struchlały Bulwa... Jak żonę i dzieci moje kocham... jak pragnę zbawienia... ja... o niczem nie wiem i nic winien nie jestem....
— Alboż cię obwiniam? — powolnie począł stary zażywając tabaki — pytam się tylko, czy chcesz na swojem miejscu być dłużej?
— Całe moje życie, wedle rozkazu... szybko zawołał Bulwa.... gotów jestem i pragnę służyć Jaśnie panu.
— Koniec końcem, chcesz mój chleb jeść to słuchajże mnie — rzekł starzec, — i spełnij święcie co ci będzie rozkazano, nieoglądając się na nic.
Ciarki chodziły po skórze pana Bulwy, który aprendował, że się coś bardzo ważnego stać musi, i drżał cały.
— Rozkażesz Waćpan zaprządz konie, upakować rzeczy i odwieźć naprzód pannę Anielę do miasteczka....
Ta nowina tak była niesłychaną, że rządzcy zdawało się w początku, jakby się przesłyszał; postrzegł to z jego twarzy Kasztelanic, i powtórzył:
— Panna Aniela wyjedzie najdalej o trzy kwandranse na trzecią, tak, żeby jednym dniem, u siebie w domu stanąć mogła.
— Wedle rozkazu! — szepnął zdumiony Bulwa.
— Spytasz się Waćpan także Termińskiego, dokąd życzy być odesłanym, gdyż i on odjeżdża. Termińskiemu daje się czasu do jutra na przygotowanie do podróży. — Słyszysz Waćpan?
Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/349
Ta strona została uwierzytelniona.