Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/351

Ta strona została uwierzytelniona.

także oznajmił Bulwa. Ale tu łzy i gniew razem się zbiegły, rozpacz i złość: wypędzenie z domu ostatnie wywracało nadzieje. Rachowała wprawdzie na nałogowe przywiązanie Kasztelanica, jak Termiński, znając jego nawyknienie do osób mu potrzebnych; nie spuszczając się jednak całkiem na skutek odjazdu, postanowiła spróbować czy go odwrócić nie potrafi.
Dzwonek drżał jeszcze w ręku starca, gdy z przewróconą twarzą, z zapłakanemi oczyma, w rannym stroju, ukazała się na progu jego pokoju panna Aniela. Wyraz oczów, który ją spotkał, mógł jej odjąć wszelką nadzieję — był bowiem szyderski, zimny i odpychający. Postanowiła jednak wszelkich użyć środków na odwrócenie ciosu, który ją uderzał.
— Co pani rozkażesz? — suchym swym głosem zapytał odwracając się ku niej starzec.
— Pan Bulwa... nie mogąc dokończyć, wyjąknęła Aniela.
— Pan Bulwa spełnił mój rozkaz — odrzekł Kasztelanic zimno — nie chcę pani dłużej narażać na prześladowanie jej familji, na wymówki brata; życzyłaś sobie kilkakroć powrócić do domu, żądanie jej spełni się dzisiaj.
— Panie! godziż się to! — płacząc odpowiedziała kobieta.
— Co? czy się godzi? — podchwycił starzec nieubłagany — czy się godzi męczyć, znęcać się? podchodzić i oszukiwać? — mogę spytać z mojej strony.
— Oszukiwać?
— Tak! tak! — Masz pani dowód, że ten ukochany brat nigdy na świecie nie był. — Wiele łez kłamanych darowałem, intrygi co spokojność zakłóca nie mogę. Darujesz pani — dodał dotkliwie znęcając się — że wcale do ożenienia ochoty nie mam, a że to było jej celem — lepiej się rozstać, by darmo dziecinnemi nadziejami nie uwodzić. Pan Bulwa ma rozkaz obrachować, opłacić i dziś jeszcze wrócić panią ukochanej familji, i troskliwemu o honor jej bratu.
Te przykre żarty, które odejmowały wszelką nadzieję