Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/359

Ta strona została uwierzytelniona.

koił się wcale; spełnił bowiem dotąd część tylko zadania, a reszta pozostała najwięcej go niepokoiła.
Chodziło mu o odsunienie całej rodziny Kasztelanica i do tego zmierzał, by sam przy nim pozostać, a najbardziej niepokoił go na załodze siedzący pan Samuel i Rotmistrz. Ale potrzeba było czekać pory do ich oddalenia.
Wszystko jednak szło jak najpomyślniej dla Jaśka, który wkrótce upatrzył chwilę sposobną, by przemówić. Obsyłano nieustannie Kasztelanica podarunkami i listami, które go w najwyższym stopniu niecierpliwiły. Raz tedy, gdy na jedno z pism podobnych wypadło odpisywać, Jasiek zebrawszy się na odwagę, tak począł:
— Uważam, że stryja dobrodzieja dosyć męczy to ciągłe przypominanie się kuzynków.
— Masz Waćpan racją — odpowiedział zażywając tabakę Kasztelanic — ale cóż począć? Do pieniędzy lgnie wszystko, trudno się od tego odczepić!
— Byłby sposób — rzekł Jaś pisząc.
— Hu! Waćpan i na to masz sposoby?
— Ja! stryju dobrodzieju — tylko myśląc o tem, wydumałem kto temu wszystkiemu przyczyną, ale....
— Miej Waćpan zwyczaj, kończyć kiedy zaczynasz — zawołał Kasztelanic... — mów.
— Prawdziwie nie śmiem, niegodzi się może.
— Patrzcie! jaki skrupulat. Powinieneś wiedzieć, że w te ceregiele nie wierzę; świerzbi cię mów, jeśli co nie głupiego. Któż temu winien?
— A któż jeśli nie stryj Samuel, co to pierwszy do Strumienia drogę pokazał — rzekł śmiało Jasiek. Wiem z pewnością, że on to hałasu narobił u familji i wszystkich tu na urodziny sprowadził.
— Jakto? wiesz o tem pewnie! — zawołał Kasztelanic, któremu brat oddawna zawadzał, rad z powodu, żeby się go przyzwoicie pozbyć.
— Wiem wszystko jak to było — kończył chłopiec chwytając zręczność. — Jak tu była pani Hieronimowa, przez nią oznajmił familji co się tu dzieje; zawezwał ich wszystkich na radę, żeby stryja dobrodzieja