dobrem dla kobiety i dla tych, których ona los dzieli... Niżej od nas stoją dziś staroświeckie matron typy, które nowa cywilizacja francuska zepchnęła. Możeby nam nie wyciągać tych co tam stanęli losem, ale się ku nim zbliżyć lepiej? To co ty żądasz dla poczciwej Zośki, nie wieleby się jej przydało, a wszystko odjąć mogło; wystaw ją sobie wracającą do ubogiego domu z rozkołysaną główką, z żądzą zabawy i wytworu, co ona tam pocznie?
Staś się zadumał.
— Ale mój ojcze — rzekł po chwili — ja bo nie widzę konieczności żeby Zośka w tym stanie całe życie pozostać miała. Tak śliczniuchna, tak poczciwa, tak miła, trudno przypuścić żeby się nie podobała komuś co potrafi ją ocenić, a zdaje mi się, że w tem kole co ją otacza takiego kogoś nie znajdzie.
Jakkolwiek Staś udawał zupełnie obojętnego, nie uszło oka ojca, że go Zośka do zbytku obchodziła; wolał jednak przezornie nie pokazać po sobie, że się czegokolwiek domyślał i przed żoną nawet nic o tem nie wspomniał.
Powróciwszy do Zrębów, Staś intrygant udał się ze swoją myślą do sióstr i matki, począł od malowania im w najwdzięczniejszych barwach ubogiego dworku i miłej rodziny Hieronimostwa, a nie trudno mu było ze wszystkich potworzyć ideały. Matka przywykła widzieć świat przez oczy ubóstwianych dzieci, a osobliwie Stasia, rozkochała się w Horoszkach; Józefa, Marja i Horcia poklaskiwały myśli brata żeby Zośkę zabrać do Zrębów, i już wcześnie tak ułożyły między sobą, że z kolei byłyby ją uczyły tego co każda z nich umiała najlepiej. A jak marzyły! jak się radowały z tej nowej przyjaciółki, towarzyszki, z tego nowego żywiołu w domu, któryby nadał jakiś cel ich zajęciom i pracy znaczenie. Matka choć podzielała uczucia córek i syna, zręcznie przez siostry więcej niż wprost działającego, zastanawiała się jednak nad jedną tylko rzeczą. Staś i pan Piotr jednozgodnie świadczyli o nadzwyczajnej piękności Zosi; jakkolwiek śliczne były trzy córki Ma-
Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/398
Ta strona została uwierzytelniona.