Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/440

Ta strona została uwierzytelniona.

Julja z dyplomatyczną powolnością, choć ją wewnątrz srodze piekło, przetańcowawszy, chwyciła się za bok, mówiła coś ze swoim kawalerem po cichu, wyręczyła się ciocią w mienionej mantylce, a sama poszła zasiąść na kanapie, skarżąc się na dolegające uczucie bólu, którego w tańcu doznała.
Wszystkie mamy najskuteczniejsze jęły jej raić lekarstwa — ale ona smętnie potrząsłszy parę razy głową, zwlekła się z kanapy i noga za nogą wyszła do bocznego pokoju. Tu dopiero odzyskawszy siły, rzuciła się szparko do kancelarji mężowskiej i gdyby nie muzyka, słychaćby było stuknienie drzwiami, którem wejście swe oznajmiła. Pan Paweł przy stoczku, bo wszystkie lichtarze były na służbie, czytał z uwagą list odebrany, żona wyrwała mu go bez ceremonii i poczęła podniósłszy stoczek przebiegać.
— No, a cóż duszko? — spytał pan Paweł — co tu robić?
— Naturalnie jechać do Strumienia co najprędzej; Hieronim im się później dowie tem lepiej. A więc cicho! Póki się goście nie rozjadą, musisz dosiedzieć z niemi, a rano ruszysz. Ja tylko myślę, czy nie byłaby to pora z Hieronimem się o jego schedę w spadku ułożyć? — dodała Julja powtórnie.
— Jakbyś mi z ust wyjęta — zawołał Paweł — słowo w słowo, ja to samo zaraz pomyślałem.... ale któż wie, a nuż jest testament??
— Właśnie i ja rozmyślałam jakby to zrobić? chyba warunkowo? Ale jakże tu do niego przystąpić? Domyśli się ta sroczka Hieronimowa, że Kasztelanic nie żyje.... Jednakże jakeśmy rachowali kiedyś, wypadało nam w najgorszym razie po kilkakroć.... Horoszki nie warte jak sto, może sto dwadzieścia.... gdybyśmy mu odstąpili ich a wzięli jego schedę?
— A nuż scheda i stukilkudziesięciu nie wyniesie? — spytał rachując pan Paweł.
— To prawda! — mówiła dalej Julja — ale gdyby się udało podchwycić tak Żmurów, kiedy mówicie, że i oni do spadku należeć będą, złapać Hieronima, do-