Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/465

Ta strona została uwierzytelniona.

układu o dziesięciny. Przybyłem, ale mi nie dał mówić o nich, i począwszy się uskarżać na tych co go otaczali, nie mogąc nikomu zaufać, oddał mi swoją wolę ostatnią, wyraźnie nadmieniwszy, że to był jedyny jaki zrobił testament.
To mówiąc proboszcz wydobył kopertę starannie opieczętowaną i ukazał ją przytomnym.
— Za pozwoleniem — rzekł wymownie pan August — ponieważ charakter kapłana i osoby jego ręczy za rzetelność tego co Waćpan Dobrodziej nam powiadasz, cóż znaczy pierwszy testament? Były to więc rzeczy podrobione... Stary axiomat, is fecit cui prodest, zniewala nas naprzód upewnić się o osobie tego, którego mamy prawo uważać za szalbierza...
Obrócił się do urzędnika, wzywając go żeby Sobockiego aresztowano, gdy kancelista nagle przecisnął się przez ciżbę stojących i gnany strachem panicznym, począł uciekać. Ruszył się wprawdzie dla formy urzędnik, ale nikt nie chciał więcej łapać obwinionego, który szczęśliwie umknąć potrafił.
Teraz większa jeszcze ciekawość podbudzała do odczytania testamentu, a pan Paweł, docisnąwszy się do stolika przy którym otwarty został, uchem ciekawem chwycił następujące dobitnie odczytane wyrazy:
„Nie miałem myśli i zamiaru majątkiem moim rozporządzać, bo mi to zupełnie obojętne, kto go po mnie weźmie; dla nikogo z krewnych moich nie mam szczególnego afektu, ani wdzięczności. Ostatniemi czasy nadskakiwania jednych, zdrady drugich osób do familji należących, poddały mi myśl zawiedzenia nadziei wszystkich. Tyle mi dokuczali i ci których miałem przy sobie, i ci którzy się naciskali, obsypując grzecznościami i interesowanemi nadskakiwaniami, że powziąłem niezłamaną wolę zostawienia majątku komuś całkiem mi nieznajomemu. A że z całej familji mojej, jeden tylko pan Hieronim Zawilski nigdy u mnie nie był, nic mi nigdy nie przysłał, listów do mnie nie pisywał, i z tego wnoszę, że więcej wart od innych, których miałem szczęście poznać; przeto temuż JMP. Hiero-