Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/480

Ta strona została uwierzytelniona.

wiem co jest moim obowiązkiem — chciejcie mnie posłuchać.
Cisza głęboka przeleciała salę i szmer tylko cisnących się krewnych do koła Hieronima niekiedy ją przerywał. On spojrzał na dziadunia, i odezwał się śmielej:
— Nigdym w życiu nie pragnął majątku, ani posiadania jego cenił wysoko; byłem ubogi i nauczyłem się, że ubóstwo nie jest tak wielkiem złem. W spadku, który mi testament nieboszczyka przekazuje, widzę tylko zlecenie zmarłego; — powierzył mi majątek, nie mogąc go sam podzielić. Oświadczam więc, że nie chcę dziedzictwa wyłącznego, nie przyjmuję go, i do podziału równego, przypuszczam całą moją rodzinę!
Trudno odmalować wrażenie, jakie słowa te zrobiły na wszystkich. Paweł pochwycił się za głowę, ojciec Hieronima syknął i wstrząsł się tylko; inni oklaskiem i wykrzykiem zapału, powitali oświadczenie Hieronima; Piotr tylko chwytając go za rękę zawołał:
— To nie słuszna — rzekł — powinieneś i musisz mieć więcej od innych, choćby dlatego, żeś więcej cierpiał i okazał gotowość do ofiary, na którą, śmiało rzec mogę, nikt z nas zdobyćby się nie potrafił.
— Co pan Piotr mówi! co to jest! na co psuć dobry uczynek! — odezwały się głosy zewsząd. Kiedy nie chce, pocóż mu zadawać gwałt!
Hieronim aż się uśmiechnął.
— To co na mnie wypadnie — rzekł powolnie — będzie dla mnie bardzo dostatecznem.
— Zostaw sobie Strumień przynajmniej — przerwał pan Piotr — dość będzie reszty dla nas.
— Ja zostanę w Horoszkach! — odpowiedział cicho Hieronim.
— Ja ci odstąpię Horoszek za małą cenę! — pospiesznie dorzucił Paweł — to prawda, że lubię naszą wioseczkę bardzo, bo to i dobra i mi miła siedzibka, ale dla brata uczynię wszystko — oddam tanio.
— Bardzo dobrze, potem o tem! — rzekł Hieronim.