Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/484

Ta strona została skorygowana.

niądz nie zaszkodził Rotmistrzowi, któremu nawet usta otworzył nieco i język rozwiązał.
Pobiałowie także wzięli po dwakroć każdy, gdyż siostra ich swojego się zrzekła; pan August z wielką pociechą żony, dokupił zaraz wioskę za swoje i Tomasza pieniądze, od których tylko procent płacić się zobowiązał. Józef, że gotówkę swoją odebrał, a ziemię bardzo ostrożnie chciał nabywać i trzymał w kuferku grosz, wielkiej sobie biedy napytał, bo go dniem i nocą męczył ten skarb, o któren się niesłychanie obawiał. Przyszło do tego nareszcie, że go zmienił na bilety bankowe, a że się gdzieś przytrafiło, iż podobne myszy pojadły, a drugie się spaliły, ognia i myszów znowu począł się lękać niesłychanie. Troskliwość przesadzona o ten nabytek, ażeby go nie utracić, doprowadziła go niemal do choroby; pospieszył się z kupnem ziemi i przepłacił ją trochę, co znowu nabawiło go zgryzoty, tak, że w końcu sukcessję życiem przypłacił. Bracia odziedziczyli jego majętność.
Nic się zresztą nie zmieniło w familji Pobiałów, bo pan Tomasz się nie ożenił, a piękna Domicella, za mąż pójść nie chciała. Przebąkiwano, że to postanowienie obojga spowodowane było przywiązaniem, jakiego przykład mieliśmy w historji Oświęcimów: to pewna, że wielkie były podobieństwa.
Co się tyczy dzieci Józefa, a naprzód Jaśka, który nie był szczęściem posądzony o wspólnictwo z Sobockim, bo oszukaństwo jego zakryło winę chłopca, której się nie domyślano, pan Piotr zaopiekował się nim w początku. Później gdy nie było sposobu nic już z niego zrobić, musiano pełnoletniego wypuścić na wolę. Źle jej użył Jasiek, rozpasawszy się na wszelką rozpustę i marnie zmarł, prawie wszystko wprzód straciwszy w karty lub na najniegodniejsze istoty.
Michał, brat jego, umarł w szpitalu na Bessarabii z mołdawskiej febry, którą skomplikowały stare grzechy.
Sobeckiego długo słychać nie było, gdyż obawiając się kryminalnego procesu, choć go nie wnoszono, drapnął daleko, ledwie mając czas jakiś temu nadać pozór.