Wielki to był tryumf dla pana Antoniego, że rodzina jego zbogaciła się z ojca głowy, co trapiło niezmiernie znowu z domu Judzkę, która się żadnego spadku doczekać nie mogła. W tych walkach i cierpieniach zakończyła ona życie, a nikt jej pewnie szczerzej nie żałował nad męża, co kilkadziesiąt lat się z nią nieustannie kłócił.
Od jej śmierci pan Antoni widocznie podupadł umysłowo i cieleśnie, posmutniał, stał się milczący, i nie mogąc znieść mieszkania w dworku, który mu nieboszczkę zbyt żywo przypomiał, przeniósł się do klasztoru, zajmując celkę obok Samuela. Bracia byli odtąd nierozdzielni, a że powoli pan Samuel przekonał się, iż gniewy Antoniego były mu koniecznie potrzebne, pozwolił mu się nawet z sobą kłócić, pewien, że ta zabawka nic za sobą nie pociągnie.
Hieronim u jednych swoim postępkiem pozyskał szacunek, u drugich uchodził za dziwaka; byli tacy co go wyśmiewali, skorzystawszy z jego poczciwości. W ogólności, obcy poglądali na niego z jakimś podziwem, jak się patrzy na karła, potwora lub dziwne z daleka przywiezione zwierzę. Na to się jednak wszyscy godzili, że poczciwszego człowieka trudno znaleźć było.
Obok starego dworku w Horoszkach, w którym lat tyle przecierpieli niedostatek Hieronimostwo, wymurował Hieronim dwór porządny, na staroszlachecką formę, ale jak relikwii nie tknął tej małej chałupki, do której z żoną na starość chciał się przenieść; podparli ją, wyrestaurowali, i codzień modlić się tam chodziła Konstancja. Teraz już wychowanie dzieci nie było dla nich ciężkiem; Zosia powróciła do domu, wesoła, szczęśliwa, piękniejsza jeszcze jeśli być mogła. Znowu jej szczebiotanie ozwało się po kątkach, znów brzęk jej kluczyków i szmer jej modlitwy rozweselił stęsknionych. Kiedy przybyła do Horoszek, co było ludu, sług, znajomych ze wsi się zbiegło, powitać swoją panienkę.... i ściskali ją ze łzami, czując że przybycie jej było jakby zlecenie anioła Bożego, bo się z nią zrobiło jaśniej, weselej, spokojniej.
Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/486
Ta strona została uwierzytelniona.