Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/488

Ta strona została uwierzytelniona.

dzi użytecznych, bo zawczasu powiedział im Hieronim:
— Musicie na chleb pracować i mieć go w rękach, majątek zawczasu dany rozleniwia i psuje: każdy się powinien dorabiać, choćby dlatego żeby praca siły w nim duszy rozwinęła....
Pan Paweł wyniósł się z Horoszek bez żalu i wziął część z klucza Strumieńskiego, a nawet główne fundum. Zamieszkali więc państwo w owym dworze Kasztelanicowskim i niepomału w dumę się tem podnieśli. Julja się roztyła, Petra do reszty skwaśniała, a panna Hiacyntha próżno coś wyglądająca żeby jej posag dano, wymownie uskarżała się na skamieniałość serc ludzkich.
W dworcu starym, z powodu Petry, którą za mąż wydać chciano, bojąc się, żeby do reszty nie straciła humoru, bawiono się ciągle a szumno. Choć panna jedynaczka wcale piękny miała posążek, nikt się po nią bardzo nie kwapił. Julja nie mogła znów przebaczyć Hieronimostwu, że Zosię wydali za Stasia, i Piotrowi, że raczej ich córki za synowę nie wybrał. Na zabawy do Strumienia zjeżdżało się osób mnóstwo, ale już tych, których przyjmowano w Horoszkach, nie bardzo zapraszano tutaj. Innego chciano towarzystwa, innych związków, a to czego pragnęli nie przybywało. W ostatku, jakiś hrabia z Ukrainy zjawił się w zapusty, paradnym ekwipażem, począł bywać, niesłychanie się podobał, nawet pannie Hiacyncie, której talenta głośno uwielbiał, i dosyć chyżo się oświadczył. Naturalnie przyjęto go chciwie, ślub został o ile możności przyśpieszony, a Petra ani patrzeć na ludzi nie chciała, zostawszy hrabiną.
Nieszczęściem, pokazało się nieco później, że majętności wielkie tego przybylca zdaleka, zbliska obrachowane kończyły się na sześciu chłopkach, po dwóch we trzech wioskach rozłożonych. Były to resztki jakiejś pokrytej kusym fartuszkiem eksdywizji. Hrabstwo także należało do owych, co to się niesłychanie rozmnożyły w ostatnich czasach z łaski fabrykantów guzików i powozów. Dziad pana Puciatowicza, był pe-