Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/489

Ta strona została uwierzytelniona.

wnie murgrabią u Ogińskich, ale niezawodnie nie hrabią.
W podziale między spadkobierców. Hieronim nikogo, tem mniej siostry pominąć nie mógł. Żmura wziął swoją część, wycałował szwagra, zaprzysiągł się na wszystko co mu na myśl przyszło, że gotów bić się i strzelać za niego, i pojechał polować i rządzić się na Rohoży. Radzono mu kupić majątek wołyński, ale polesiuk przywykły do tego kąta, uwięził swój kapitał w drugiej wiosce okolicznej, na której pnie smolne najwięcej rachował, i począł na wielką skalę wyrabianie smoły, reszty belek i potażu. Trafił na lata dobrej ceny i nie zle mu się ta spekulacja powiodła, odebrał bowiem połowę kapitału i chodził odtąd od jednego do drugiego ze znajomych, dowodząc im, że nie ma jak Polesie.
W Zrębach, u pana Piotra, także spadek po Kasztelanicu wiele się przyczynił do dalszych losów familji; Marja wydała nareszcie najstarszą córkę Józefę za zamożnego obywatela, a jak to najczęściej bywa, kiedy jednę kto weźmie i drugie idą za nią, starających się o Marję i Hortenzją napłynęło zaraz podostatkięm. Było więc w czem wybierać i matka o ten wybór teraz modliła się tylko. Pan Piotr napróżno starał się jej dowieść, że do zbytku posuwa macierzyńską swą troskliwość, turbując się o mężów, gdy ich nie było, turbując o starających, gdy ich Pan Bóg dał do syta, martwiąc nareszcie przedwcześnie już o wnuczki, których jeszcze nie miała. Są takie serca jak pani Piotrowej, którym frasunek o drugich jest konieczną potrzebą, jak panu Antoniemu kłótnia z żoną, którą kochał.
Na to nigdy nie pomoże cudza rada, przestroga i cudze myśli, które dla zwyciężenia się, z siebie wyczerpnąć potrzeba.
Dziadunio najwięcej zawsze bawił u Hieronimów, których dzieci nawet przysłowiów ruskich powyuczał; nie mógł jednak usiedzieć stale na miejscu i co kilka tygodni, choć mu w Horoszkach dobrze było jak u Boga za piecem, zaprzęgał konika i ruszał na wędrówkę,