Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/68

Ta strona została uwierzytelniona.

Oszczędzając jej przykrości mówienia przy świadkach. Pan Samuel, który się domyślał że ten krok uczyni, i Rotmistrz, świeżo wracający z polowania, umyślnie się do salonu spóźnili. Jaś tylko stał kołkiem, ale biedna matka nadto była przejęta losem dzieci, by ją trochę upokorzenia wstrzymać miało od kroku, w którym pokładała nadzieję.
Kasztelanic dojadał gdy kobieta odezwała się najsłodszym jak mogła głosem, z pokorą i strachem:
— Dziś chcę kochanego stryja pożegnać i podziękować mu za uprzejmą w domu jego doznaną gościnność.
— A! a! — odezwał się gospodarz — cóż tak prędko?
— Mam wiele zajęcia w domu — odpowiedziała wzdychając Hieronimowa — czas drogi, dzieci tam na mnie czekają..... Mam tych biedacząt czworo; a tak mi z niemi ciężko! takeśmy ubodzy!
Kasztelanic zaciął usta; spojrzała matka i serce się jej ścisnęło, ale nabierając odwagi, postanowiła kończyć bądź co bądź.
— Nigdy mi tak na świecie ciężko nie było, jak teraz..... ledwie ich odziać i wyżywić możemy; a o szkołach; jeśli nam stryj dobrodziej nie dopomoże i pomyśleć trudno!
Na to wyraźne wezwanie Kasztelanic podniósł blade oczy pełne gniewu, spojrzał, położył widelec i usiadł. Pani Hieronimowa cała drżała, w duchu odmawiając jakąś modlitwę, gdy napchane wędliną usta Kasztelanica otwarły się wreszcie z jakimś gorzko-kwaśnym uśmiechem.
Westchnął szydersko.
— O! kochana pani Hieronimowo, czegoby to człowiek dla familji nie zrobił, gdyby mógł (wymówił z przyciskiem). — Ale tak ciężkie czasy! tak ciężkie czasy! Pomódz! pomódz! familja nasza liczna, jednemu pomógłszy, potrzeba wszystkim; a jam stary i tak się tylko wam zdaje, że majętny! Ubogim ja także! Mam długi! istotnie bardzo mi ciężko! Niech Bulwa poświadczy: wszystko się rozchodzi!
Mówił to jakoś niby się żaląc, i piszczał tak po- е