Może właśnie ta wyższość umysłowa bardzo widoczna nie dozwoliła jej znaleźć w otaczających nikogo, coby godzien był z nią życie podzielić. Milcząca, smętna, panna Domicella lubiła dzieci i kwiaty; to były, nie rachując książek najulubieńszych, nieliczne przyjemności jej życia. Dlatego też przesiadywała u Augustowstwa, że tu mogła pieścić ich dziatki, że tu miała swój ogródek; a wreszcie pani Augustowa, zawsze trochę rachunkowa kobiecina, jak mogła ją podpieszczała, myśląc że nie zawadzi jej posag do powiększenia fortunki dziecinnej. Panna Domicella pędziła życie swobodne i gdyby (gdzież nie ma tego nieuchronnego gdyby!) — gdyby nie jej powszedni nieuleczony smutek, co ją nigdy nie opuszczał, rzekłbyś że szczęśliwszej istoty nie było na świecie, tak cicho, nieznacznie, bez wstrząśnień, w marzeniu kwiecistem, wśród szczebiotań dziecięcych i poezji ich głosków płynęło jej życie.
I tu jednak było gdyby — ten robaczek, pierworodnego grzechu nasionko, co w każdem szczęściu ludzkiem z niem razem na świat przychodzi.
Zaczęliśmy tę statystykę familijną od najmożniejszej prawie rodziny Pobiałów, teraz do Zawilskich spieszym, bo ich jeszcze dosyć mamy przed sobą, a jednak czytelnik za nami musi odśpiewać tę litanię imion i przejrzeć szereg obrazków jej towarzyszących, boby mu dalszy ciąg powieści był niezrozumiałym.
Po Helenie, żonie niegdy Ignacego Pobiały, o której dzieciach obszernej mówiliśmy, następował koleją starszeństwa Kasztelanic per excellentiam, Stanisław, mieszkający w Strumieniu. Tego już także znamy. Trzecim z porządku starszeństwa był Józef Zawilski, oddawna zmarły, który w największem ubóstwie zostawił troje dzieci: Jana, Michała i Antoninę.
Pan Józef za żywota był dość niedbały o los i srogi sejmikowicz a hulalka. Nie wiele znając, rzucił się był, nieumiejąc swoim dać rady, do cudzych interesów, parał się prawnictwem, plenipotentował, ale że do tego wszystkiego łączył hałaburdostwo i upodobanie w hu-
Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/84
Ta strona została uwierzytelniona.