zjadała się tą walką nieustanną i gorączkowem życiem. Więcej była nieszczęśliwą niż winną.
Sobecki, to dumny ze swej żony, o której chętnie mawiał, że choć uboga ale z wielkiej familji pochodzi; to nią utrapiony, bo mu puszczać cugli nie dozwalała — nieco się tylko powściągał w obec niej wspomnieniem porucznika Michała, którym go często straszyła Antosia. Zuchwały bowiem gdzie szło o papier, pióro i kancelaryjskie sprawki, bał się pałasza i pięści w sposób najpocieszniejszy.
Takie było rodzeństwo Jasia, wyglądającego spadku po Kasztelanicu.
Czwartym z familii był pan Samuel Zawilski, któregośmy wraz z synem Rotmistrzem poznali w Strumieniu. Słówko jeszcze o panu Rotmistrzu. Służył on niegdyś w korpusie litewskim, w pułku ułanów, który się Wołyńskim nazywał; miał imię dość nieszczęśliwe Fabrycjusza. Było to pieszczone dziecię, bo jedynak u ojca, na którego pan Samuel zlał wszystkie uczucia serca swego; dla niego najcięższej poświęcił się pracy, i nieustannie na ofiarę się zarzynał.
To dziecię, które rad był widzieć mężem, pojmując doskonale ideał mężczyzny, głową, czuciem i czynem górującego nad otaczającym go tłumem — to dziecię zawiodło zupełnie wielkie ojca nadzieje. Bóg nie dał mu zdolności żadnych a zbyt miękkie serce — byłoto zawsze najlepsze dziecko, syn najpoczciwszy i najprzywiązańszy; ale nigdy zrozumieć nie potrafił, żeby człowiek na coś w świecie więcej był stworzony, prócz wesołego żywota, pustej gawędki i wspomagania przyjaciół. Rotmistrz wszystkim wierzył, prawie wszystkich kochał, lubiał wino, tytuń, czasem karty, bardzo konie, trochę kobietki jeśli się do nich stroić nie było potrzeba — a ojca nad wszystko. Na samo wspomnienie pracy, książki lub czegoś podobnego, poważniał, robił się smutny, milczący i widać było, że nie rozumiał o co chodziło.
Nawet nad Idzim Blasem i Don Kiszotem usypał, ani go Manon z lekturą pogodzić mogła. Pan Samuel, starej
Strona:PL JI Kraszewski Interesa familijne.djvu/87
Ta strona została uwierzytelniona.