Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/100

Ta strona została uwierzytelniona.
92

przyjęciu w dom matki tego dziecka, które tylko jako sierotę, z litości przytulić możesz? któż cię będzie śmiał podejrzywać?
— Wszyscy! odparła żywo Jenerałowa rumieniąc się. Znasz pan niestety przeszłość moję; chociaż ją starałam się zatrzeć życiem surowém i pokutą jawną, choć sądziłam że ją każą zapomnieć długie lata żalu i skruchy — po zamną jeszcze odzywają się głosy szydercze i potwarze; jestem wystawioną na pociski, na podejrzenia... najlżejszy pozór dalby im prawdopodobieństwo; — moje imię, moja sława, stosunki, które wywalczyć musiałam — wszystkoby było stracone — przepadłoby wszystko.
— Ależ — to dziecię po kilkunastu latach, z imieniem obcém zjawiające się w twym domu, zawołał Feliks oburzony — jakieżby mogło zrodzić podejrzenie?
— Nie! nie! pan nie pojmujesz mojego położenia! czuję to, przerwała kobieta — widzę, że mnie o brak serca posądzasz, że tracisz szacunek dla mnie — składam i to upokorzenie jako ofiarę przed Bogiem... Dziecko —