Ta strona została uwierzytelniona.
Mieszkańcy miast często się uskarżają na pozytywki, które im z nieznośnym uporem ciągle jedną pod oknami odegrywają piosenkę, nie zawsze ładną, a często w dodatku pofałszowaną schrypłemi dudkami starych organków. Jest nawet rzeczą dowiedzioną, że katarynkarze równie rachują na przyjemność, którą czynią, jak na dokuczliwość jaką sprawiają i tyle zyskują od okupujących ich milczenie, co od pragnących nasycić się ich muzyką. W istocie pozytywka pod oknem, choćby najczuléj wyśpiewywała arją z Normy, jest okrutnie zawadną i mają słuszność ci, co się