z przyjaciół zwierzył się pod wielkim sekretem, że posiadał tajemnicę tworzenia win, przerabiania ich, metamorfozowania jak w kanie galilejskiéj.
— Dajcie mi lurę, wodę, trochę spirytusu i to co ja wiem, a zrobię co zechcę.... Gdybym znalazł wspólnika, — dodawał po cichu klaszcząc językiem, mówię wam że zrobilibyśmy miljony — ja w tém.
Ale po długich poszukiwaniach, gdy się z jednym, drugim kupcem rozmówił, przekonał się, że w Warszawie, dla jéj barbarzyńskich przesądów, nic począć nie było można.
— To ludzie starego etatu! — wołał pogardliwie, — oni nie rozumieją rzeczy — nie ma co mówić z niemi.
Ktoś, nie wiem, przypadek czy przyjaciel, wskazał mu ową wdowę po Brennerze, okoliczności sprzyjały rozwinieniu talentu Achillesa. Deodatowa była w ostateczności — handel już, już miał upaść.... szukała zbawcy oddając mu wszystko, bo nic nie było do stracenia.
Raz pierwszy przyszedłszy do niéj, wysłuchał jéj lamentów Achilles, rozważył położe-
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1032
Ta strona została uwierzytelniona.
32