i okrywało się pleśnią — ale gdy mu to zarzucano, odpowiadał zwycięzko:
— Wino jest na to, żeby odkorkowawszy je wypić na razie — ot co! A w cieple postawiona odkorkowana butelka, choćby w niéj było wino patryarchy Noego — musi skwaśniéć, to koléj rzeczy ludzkich.
Nietylko zresztą gatunki różne szczęśliwie mu się naśladować udawało, ale i lata; miał na to takie niechybne recepty, że nigdy o pół roku nie chybił, i gdy mu stuletniego wina było potrzeba, nie dał pewnie 99 za sto.... Z niezmierną łatwością tworzył wina, które nosiły nazwiska Kościuszkowskich, Sobieskiego, Augustów, Sasów, Poniatowskiego, księcia Józefa i t. p., bo znowu co do nazwisk, był niewyczerpany i niesłychanie płodny.
Trzeba téż było wiedziéć, z jaką powagą z rana wchodził do piwnicy, którą zaraz za sobą na klucz zamykał; z jakiém przejęciem swą sztuką powracał na świat biały, narobiwszy tyle ile mu było potrzeba wszelkiego rodzaju.
W nomenklaturach i ozdobach pomysły
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1038
Ta strona została uwierzytelniona.
38