Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1040

Ta strona została uwierzytelniona.
40

niezmiernie wysoko i tylko dla przyspieszenia skutków pracy, któremi los obowiązany był nagrodzić jego zdolności, trzymał bilet na loterji, a tymczasowo, dla przepędzenia czasu, kochał się zlekka w pannie Salomei. Nie było w tém żadnych dalszych matrymonjalnych zamiarów, bo pewien był, że się ożeni z obywatelka ziemską lub miejską, ale mającą najmniéj dwie wsie, lub trzy wielkie dwupiętrowe kamienice.
W sklepie około sprzedaży nie siadywał wcale Achilles, nie zniżał się do tych drobnostek; tu go wyręczał mały, milczący i cichy człowieczek, który z pewną obawą rozdawał mixtury tym co je połykać mieli, i choć nie śmiał protestować słowem, na wymówienie imienia ruszał dziwnie ramionami. Achilles z rana zajmował się chemją stosowaną, a po obiedzie odpoczywał, puszczając się wyświeżony w miasto, na teatr i t. p.
Sumienie p. Deodatowéj zrazu wiele cierpiało na tym handlu, którego dobrze zrozumiéć nie mogła, który mimo dowodzeń, zdawał się jéj rodzajem fałszu i kradzieży, ale