Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1046

Ta strona została uwierzytelniona.
46

do ciemnicy, morzony głodem, wystawiony na zasadzki... a! włosy powstają na głowie.... Słyszałeś pan o hrabi Parkoszu?
— Nie!
— Nie! jakto? kraj cały o nim wié. Europa czytała jego historją! a pan nic nie wiesz?
To czego się kapitan spodziewał, nastąpiło. Achilles zawstydził się swéj niewiadomości i wybąknął:
— Coś słyszałem.
— A więdz wiedz, wiedz WPan, — z naleganiem dodał Pluta, — ja nim jestem! ja!
Achilles pod wrażeniem pędu słów ogłuszających, pobladł i czegóś mu się straszno zrobiło, zdało mu się nawet doprawdy, że gdzieś, kiedyś słyszał o hrabi Parkoszu.
Korzystał z tego Pluta zwycięzki i doszedłszy już zkąd pochodził spirytus i gdzie znajdowała się woda, nalał sobie jeszcze pół szklanki, chcąc długą wstrzemięźliwość nagrodzić, potem pochwycił pod rękę Achillesa i jak stał, w dosyć zaniedbanym stroju pierwsze potrzeby zaledwie zaspakajającym, pociągnął z sobą ku drzwiom, prawie gwałtem, gospodarza.