Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1048

Ta strona została uwierzytelniona.
48

i przytułku wody. Potém nie oglądając się wcale na gospodarza, który wciąż stal milczący na warcie u drzwi, siadł, przeciągnął brzytwy i rozpoczął dość ciężką pracę około brody potężnie rozbujałéj.
— Nie masz co zjeść? — spytał skończywszy i obmywszy się.
— Nic, kawałeczek séra zdaje mi się.
I dobył sérek owczy, który w szafie zasychał, przypadkowo kiedyś przyniesiony.
Pluta powąchał, obejrzał, potrząsł głową i ukłonił się.
— Tak, — rzekł, — jest to rodzaj séra ale dla studentów i dla myszy, dajmy mu pokój. A teraz, — dodał, — może byś mi WPan na pierwszy występ do jutra mógł co pożyczyć?
— W jakim rodzaju? — spytał naiwnie chemik.
— W gatunku srebrnym lub papiérkowym, odparł Pluta, — co chcesz, byle szło za pieniądz.
Czwartacki, któremu już od téj całéj historji głowa się zawracała, zabełkotał cóś nie wyraźnie, otworzył szufladkę, a Pluta aż go