między mną a Feliksem zaszło, czy podobna? On mnie teraz od niéj odepchnie, tak, ale znalazłabym środki.
— Ale czegoż sią nią niepokoję? pytała potém do siebie — nigdy jéj przyznać i przyjąć niemogę — i potem co się stało — on mi jéj nie da, ja jéj niepowinnam żądać! A! czyżby to miał być skutek jego przekleństwa? serce mi bije! miałażbym ją kochać? dla czego ona mnie tak żywo obchodzi?
Te i tym podobne myśli całą noc dręczyły Jenerałowę, a sen miała, a raczéj czuwanie tak niespokojne, że panna Adelajda śledząca wszystkie jéj ruchy, nieustannie wodą pomarańczową, kolońską, kroplami laurowemi się przysługując — do białego prawie dnia oka zmrużyć nie mogła.
— Nigdym jéj jeszcze tak poruszoną nie widziała, jak dziś po wizycie tego jegomości, powiedziała sobie panna Adelajda, w tem coś jest! Mój Boże! taka święta pani, taka pobożna wdowa! przykład dla pań innych — miałażby i ona mieć jaki ciężar na sumieniu?... Nie! to chyba niepodobna — potém by
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/106
Ta strona została uwierzytelniona.
98