— Przypuśćże cobyś naówczas zrobiła? — powtórzyła Narębska.
— Co bym zrobiła? co bym zrobiła! — odezwała się z westchnieniem córka opuszczając ręce.... — ot, ja powiem mamie, że doprawdy sama nie wiem cobym zrobiła.... Ale to nie może być.
— No! ale gdyby.... przypadkiem...
— A! to by było okropnie! — zawołała Elwirka tupając wcale nie małą nóżką, aż się posadzka zatrzęsła... a matka spazmatycznie krzyknęła. — To by była zdrada! to po cóż proszę mamy, tak się ubierać, tak miéć minę dobrze wychowanego i przyzwoitego człowieka, tak mówić po francuzku, tak być dobrego tonu.... i koniec końców być synem szynkarza.
— Ale on cię nie zwodził wcale! ani ci się narzucał.
Elwirka pomyślała chwilę, był to umysł wielce praktyczny.
— No to cóż, proszę mamy... sam powiada, że rodzice się go wyrzekli, aby mu nie być zawadą na świecie, że nikt nie wié o jego po-
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1070
Ta strona została uwierzytelniona.
70