Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1071

Ta strona została uwierzytelniona.
71

chodzeniu.... Ale... być panią Szwarc.... panią Szwarc.
— Szwarc czy Weiss... przyznam ci się, że nie tegom się spodziewała dla ciebie.
I westchnęła Samuelka.
— Ty, jak ja, — dodała, — jesteś stworzona do wyższego świata, stosunki tylko nieszczęśliwe twojego ojca, którego nie obwiniam, ale to tak jest — niedozwoliły nam wejść do niego i zająć właściwego stanowiska.... Wina w tém niezaprzeczenie poczciwego Feliksa.... Choć mu tego nie wymawiam... no, ale... gdyby chciał, gdyby umiał wyrobić sobie w świecie właściwszą pozycją. Miałam zawsze nadzieję, żęty ją uzyskasz przynajmniéj... A! wiele bym ucierpiała... ale...
— Ale on mi wyraźnie mówił, że ma najświetniejsze stosunki, — podchwyciła Elwira, jak mamcię kocham... mówił mi to... mówił.
— Pani Szwarc.... a! c’est charmant.
— Przecież dowiodłam mamie, że to nie może być.
— Daj Boże by nie było, rzeczy są już nazbyt zaawansowane, i ty moja Elwirko po-