Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1075

Ta strona została uwierzytelniona.
75

demokratę, ruszył się z krzesełka jak sparzony.
— Szwarc... co u licha? miałżeby być synem tego starego co dotąd szynkuje w Zamurzu?
— Ale to jest kompozycja! widoczna próba, — przerwała pani Samuela... Jutro tu będzie, zobaczysz go... poznasz....
— Ja go znam przecie doskonale, — zawołał p. Feliks, — jeśli to młody Szwarc, którego tu po salonach wszędzie pełno. Człowiek bardzo przyzwoity, przyjmowany w najlepszych towarzystwach, charakter mu przyznają szlachetny i piękny... ale zkądże u licha miałby być synem propinatora?
— Czyż ty tego nie pojmujesz, że to wszystko jest maską niezręcznie ułożoną, aby Elwiry przywiązanie wyprobować.
Narębski ruszył ramionami i uśmiechnął się tylko.
— No! zobaczysz.
— A! zobaczymy, — rzekł obojętnie, — ale w takie romanse niezmiernie mi jakoś w te zimną porę uwierzyć trudno.