Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1099

Ta strona została uwierzytelniona.
99

Ubiór jego i mina wcale nie wzbudzały zaufania; jeżeli Pluta nie zupełnie na nie zasługiwał, ten prawie obawę mógł wzbudzić. Minę miał rozognioną trunkiem i dziwnie płomienistą, kapelusz ogromny popielaty na głowie, brudne ale mocno krochmalne kołnierzyki, sterczały mu pod uszy nad niebieską chustką, z pewną fantazją związaną, choć dosyć podartą. Bronzowy surdut wychodzony, ale starannie zapięty, ozdobiony był z bocznéj kieszeni wystającą chustką od nosa karmazynową, nie pierwszéj świeżości, naostatek ogromna laska w ręku, dopełniała fizjognomji pachnącéj szynkiem od rogatek.
Był to nieszczęśliwy Kirkuć, którego losy przeciwne nie oduczyły elegancji i pretensji do stroju, sam chód jego i przygarbienie, któremu starał się nadać pozór zaniedbania fanfarońskiego, zdradzały w nim jednego z tych nieszczęśliwych miłośników piękna, co w zabłoconych butach jeszcze są gotowi wytwornisiów udawać.
Co go tu sprowadzało? trudno odpowiedzieć; przeszedłszy wiele kolei, doświadczyw-