Szyld cukierni jest nawet świeższy i piękniejszy od hotelowego, co dowodzi poszanowania dla autochtonów, umiejących to zapewnie ocenić.
Trzeba przyznać że hotel — traktjernia — cukiernia garwolińska, utrzymywany przez osobę bardzo poważną, z pomocą zgrabnego dziewczęcia, które całą służbę reprezentuje i kilku tłustych piesków, spokojnie śpiących na krzesłach, a stanowiących ornament, jest domem wygody, zaopatrzonym jak drugie jeżeli nie lepiéj. Wszystkiego w ogólności dostać tu można, oprócz rzeczy które się nie znajdują. Z zup panuje kapuśniaczek narodowy, krupniczek łatwo z dnia na dzień przechowywać się dający, bez uszczerbku w smaku i zapachu, sztuka mięsa z tłustym sosem i kartofelkami i t. d. i t. d. Ale bufet! bufet! w nim chwała i wielkość Garwolina! Tu stoją pod kloszami (pod prawdziwemi kloszami szklannemi) ciastka, przysmaki, słodycze; tu wódki, z których jedna przedniejsza zowie się Garibaldówką (nieznana nawet w Warszawie, ale podobna nieco do przechrzczonéj
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/11
Ta strona została uwierzytelniona.
3