Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/112

Ta strona została uwierzytelniona.
104

Dowiedziawszy się czego życzył, Pluta odszedł do swojéj herbaty; ale zaraz po tém Bzurski się zbliżył i szepnął coś pocztylionowi. Powóz smarując, zawrócono powoli ku Warszawie nazad, konie zaprzężono w momencie i Jenerałowa prześliznąwszy się przez kurytarzyk niepostrzeżona odjechała, nim się Pluta opatrzył, napowrót ku stolicy, zmieniwszy nagle projekta.
Czy na to wpłynęło widzenie się z Plutą, czy rozmowa z p. Feliksem, czy nadzieja spotkania córki?? doprawdy powiedzieć nieumiem.
Włóczęga zajęty śniadaniem, tytuniem i jakiemiś namysłami głębokiemi, wcale nie postrzegł się gdy powóz ruszył, i zapewniony już o jego kierunku, ani spojrzał, choć nawet turkot posłyszał, mniéj go to obchodziło.
Dobrze sobie odpocząwszy i napasłszy się z obojętnością cynika, czekał już tylko na zręczność, któraby go daléj ku Lublinowi, w ślad zapewne za Jenerałową przenieść mogła, bo był pewien, że w tę pojechała stronę.
Spodziewał się łatwo znaleść miejsce w omnibusie lub dyliżansie, a że próżnować