— Wiadomo pani, — odpowiedział Pobracki powoli, — że spadkobiercy jenerała są osobiście jéj zajadłemi nieprzyjaciołmi.
A! tak, niestety; — nieboszczyk mój mąż miał słuszne powody, dla których ich nie lubił, niechęć jego przypisano mojemu wpływowi, ztąd nieprzyjaźń ta nieprzejednana.... Na to nic już poradzić nie można, a dziś mniéj niż kiedykolwiek.
— Gdybyśmy spróbowali jeszcze? — spytał prawnik.
— Daremnie? — uśmiechnęła się boleśnie p. Palmer, — znam ich wszystkich, prócz jednego najmłodszego....
— Właśnie ten pani nieznajomy, najmłodszy z nich, pan Abel Hunter bawi w Warszawie od niejakiego czasu.... Nie może być ażeby nie miał wpływu na rodzinę, możnaby się starać o pozyskanie go, przynajmniéj o zbliżenie się do niego.... przez niego możnaby potém nakłonić ich do układów? Nie będę pani taił, że w dzisiejszym stanie interesu wolałbym najgorszą umowę dobrowolną, niż losy niepewne procesu.
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1127
Ta strona została uwierzytelniona.
127