Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1128

Ta strona została uwierzytelniona.
128

— Ale on się do mnie zbliżyć nie zechce, wiesz pan jakie uczucia ma dla mnie cała rodzina Palmerów i Hunterów....
— Najmłodszy wątpię by je podzielał, mało żył z niemi, jest niezbyt dobrze z familją, o tém słyszałem, któż wie? gdybyśmy spróbowali?
Jenerałowa potrzęsła głową.
— A! spróbójmy, — rzekła, — ale jak?
— Pomyślemy.... pomyślemy.... I czoło p. Oktawa pokryło się gęstemi fałdami.
— Toby było genjalne, toby było ciebie godne? — odezwała się pani Palmer chwytając białą i chłodną rękę prawnika, — który milcząc coś w głowie układał.
— Spróbujemy, — rzekł Pobracki, — nie znam go sam, ale słyszałem wiele o nim, bom się dowiadywał umyślnie. Abel Hunter jest młody, trzpiot, mało ma znajomych w Warszawie, a pragnie ich mieć gorąco; dom na takiéj stopie jak pani, zwabi go, trzebaby wieczoru, zabawy, coś podobnego aby pociągnąć.
— Ale u mnie tak mało bywa osób.
— Tymczasem możnaby zrobić tylko na-