Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1133

Ta strona została uwierzytelniona.
133

stępniejsze bywają, Abel wmówił sobie, że nie ma na świecie jak trzydziesto i czterdziestoletnie. Młode dziewczęta, w chwilach tylko wolnych zwracały jego uwagę. Zresztą jedna miłość nigdy go nie zaspokajała, a zwykle miał ich trzy w zapasie: jedną zupełnie rozwiniętą i panującą, drugą stygnącą i na wylocie, trzecią uśmiechającą się z daleka. Tym sposobem nigdy nie został bez zajęcia, o co mu właśnie chodziło. Czasem nawet czwarta zakulisowa, cicha, nieprzyznana, rozrywała go w ciężkich strapieniach, w jakie obfituje miłość salonowa. O małżeństwie wcale mu się jeszcze nie śniło, miał wreszcie wcześnie wpojoną zasadę, że passje nie trwają długo, że są mignieniem błyskawicy, i nie przysięgał na wieki nikomu.
W innych życia stosunkach, hrabia Hunter był człowiekiem dobrze wychowanym, ale płochym, wiecznie potrzebował, zawsze pożyczał, nie oddawał nigdy, był pewien biorąc pieniądze, że świat mu jakiś stary, zaciągniony u jego rodziny przed wieki dług wypłaca. Na sumieniu nie cierpiał, bo pojęcia złego