Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1136

Ta strona została uwierzytelniona.
136

dzić umiał, nikt nie pojmował, przecież tak było.
Dniami Piotruś wyglądał na filozofa i zimnego statystę, wieczorami można go było wziąć czasem za warjata.
Piotruś znał się z Ablem, a pracował pod kierunkiem Pobrackiego, wierzył weń i służył mu ślepo. Nic więc nie było łatwiejszego panu Oktawowi, jak przez niego namówić sobie Huntera do jenerałowéj. Szło o to jednak, jak miał to obrócić Pobracki w sposób przyzwoity i nie wyglądający na jakąś intrygę. Pełen poszanowania dla form, przyzwoitości i pozorów, Oktaw przed młodym Piotrusiem przybierał postać mentora, pełnego prawości, zasad, rygorystę niezmiernego i niezrównanéj surowości człowieka. Trudno mu więc było bardzo przystąpić do tego, tak, aby podejrzeń nie obudzić i nie zniżyć się w oczach młodzieńca, który mógłby mu popsuć sławę, najdroższy klejnot życiem i niesłychanemi ofiarami okupiony. P. Oktaw byłby chętniéj zbrodnię nieznaną światu popełnił, niż zgodził się