Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1146

Ta strona została uwierzytelniona.
146

ła go przy sobie na kanapie, a Pobrackiemu dawszy doktora Mazziniego do zabawy, już nie puściła od siebie młodego chłopca.
Zadanie było dosyć trudne: nie stracić powagi, nie wyrzec się charakteru kobiety wyższego i surowszego towarzystwa i podobać trzpiotowi, który nie rozumiał innéj rozmowy nad lekką i wesołą.
Pierwsze wyrazy jenerałowéj były probierczemi strzałami wypuszczonemi na to, aby odpowiedź przyniosła jéj świadomość usposobień, głębinę myśli hrabiego; umiała z niego wyciągnąć co chciała i po chwilce była już panią położenia, którego jednak wielkie trudności pojmowała. Gdy się ten wstęp odbywał z ostrożnością, oczy jenerałowéj, uśmiech jéj, ręka biała i wypieszczona, ramiona nawet nie próżnowały; wiedziały one o swych obowiązkach i spełniały je z wprawą starych i wiernych sług pani. Potrzeba poprawienia koronkowéj chustki, ułożenia sukni, wydania rozkazów do herbaty, dozwoliły bardzo naturalnie pokazać z różnych stron, starannie wszakże na pozór ukrywany biust, rękę, wło-