wyszukania nuty, na którą nastroić się miała, przeszła w dosyć ożywioną. Jenerałowa nazwała go kuzynkiem, a ten zręczny obrót dozwolił jéj i jemu stanąć zaraz prawie na stopie poufałości.
Hunter był oczarowany, ale że nie umiał inaczéj okazać dobrego humoru jak w sposób trzpiotowaty, rozkołysał się zupełnie.
— Wujenko kochana, — rzekł w pół godziny, — nigdym się nie domyślał, żebym w Warszawie miał tak miłą zrobić znajomość, byłbym pospieszył doprawdy.
— I bardzobyś dobrze uczynił, kuzynku, — odpowiedziała p. Palmer, — było rzeczą naturalną kazać mi się protegować i pomagać ci, ażebyś w niedostatku znajomych, nie porobił niepotrzebnych, a może niebezpiecznych stosunków. Przyznaj się, masz ich wiele?
— Mnóstwo, wujeneczko, mnóstwo; tylko, że ja ich za niebezpieczne nie uważam.
— Jesteś jeszcze tak młody!
— Doprawdy, pozór myli, jestem bardzo stary!
— Któż cię tak prędko zestarzył? kobiety?
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1148
Ta strona została uwierzytelniona.
148