Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1149

Ta strona została uwierzytelniona.
149

— Trochę, — rozśmiał się Hunter, który chętnie chluby szukał ze swych zalotnych stosunków z płcią piękną.
— Słyszałam coś o tém, — odpowiedziała jenerałowa i westchnęła nieznacznie, — szkoda mi cię kuzynku, — dodała, — złe kobiety, kobiety bez serca, odejmują człowiekowi na zawsze smak i wiarę w miłość prawdziwą.
— Moja wujenko, — zaśmiał się hrabia, — miłość fałszywa jest także bardzo urocza.
— Widać żeś nigdy nie kochał.
— Ja? sto razy! i do szaleństwa.
— Ani razu kuzynku, jeżeli trzpiotostwo nazywasz miłością.
— A czémże jest miłość, jeżeli nie wesołą zabawką?
— Bluźnisz, — odpowiedziała p. Palmer poważnie, — ale ja stara i odczarowana, już dziś nawrócić cię nie potrafię, na to potrzeba młodości i jéj uroku.
— Wujenko! proszę się nie obmawiać tak niesłusznie. Jesteś młoda i zachwycająca.
— Takie pochlebstwo mogę tylko przyjąć jako wujenka.