Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1155

Ta strona została uwierzytelniona.
155

W ten sposób urządzone jadło, zdawało się mistyczną jakąś ucztą czy ofiarą, do któréj bez głębokiego wzruszenia nie godziło się przystępować. Mimowolnie poczuwał przypuszczony do niéj śmiertelnik, że tu nie szło wcale o żołądek i nasycenie, ale o wyidealizowanie faktu, zwykle aż do zbytku pospolitego, o podniesienie go do wysokości, na jakiéj stały istoty do tego przybytku przystęp mające.
Na każdym z tych talerzyków było tyle, ile niegłodny człowiek sam na raz bez nadużycia spożyć może; ale jakby podane potrawy tu przybrały moc nadzwyczajną, ilość ich zmniejszona, powinna była starczyć dla wszystkich. Kazało się to domyślać, że wszystko tu tajemniczemi było napojone własnościami.
Za krzesłem jenerałowéj stał Bzurski w chustce białéj, w rękawiczkach białych, z tak przyzwoitą miną, że można go było wziąć za gościa raczéj niż sługę. Dwóch lokajów w liberji niebieskiéj z taśmami szyte-