Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1160

Ta strona została uwierzytelniona.
160

gadywała myśli, widziała walkę, i nim wstali od herbaty, zaprosiła go na pozajutro na obiad. Hunter stawić się przyrzekł. Dała mu dzień do namysłu i nabrania odwagi, którą często młodym daje samotność i puszczenie cugli wyobraźni.
Gdy o dziesiątéj przyszło wychodzić, po czułych i poufałych pożegnaniach, Hunter był jak pijany, a Pobracki trochę smutny, — czuł, że się tu na wielkie zanosiło rzeczy.




Po wyjeździe kapitana, pani Jordanowa stanęła naprzeciw okna zamyślona, i zaczęła, sama nie wiedząc dla czego, płakać rzewnemi łzami.
W kobiecie téj wiele się zmieniło. Często tak strona jakaś dobra śpi w człowieku życie całe, bo jéj żadne wrażenie i wpływ zewnętrzny nie porusza; potém uderza w nią uczucie, potrąca o nią myśl i z głębi kałuży rozkwita biała (nymphea), to godło poprawy i skruchy. Tak było właśnie z nawróconą Adolfiną, któréj dzisiejsze poczciwe, ciche, spokojne