Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1161

Ta strona została uwierzytelniona.
161

i pozbawione troski, zgryzot i namiętności życie, zaczynało stawać się potrzebą. Odblask od niewinnéj dzieweczki bił na zepsutą niewiastę i opromieniał ją światłem swojem. Niespodziewany pokój duszy, którego teraz obawiała się utracić, jak znalezionego przypadkiem skarbu — mógł być zachwiany przez intrygę barona przy pomocy kapitana. Żal jéj było Mani, ale żal i siebie. Życie było tak znośne, tak ciche, takie jakieś pełne spokoju o jutro, że z niego znowu na dawny teatr namiętnych passowań się z losem, z niesławą, z niebezpieczeństwem, rzucać się nie chciała.
I rozpłakała się myśląc, że ją porwać, pochwycić, wciągnąć mogą mimo woli. Jordanowa zawsze grzeszyła więcéj słabością niż złém w grucie usposobieniem, kilka razy w życiu dopuściła się kroków niegodziwych, ale porwana jakimś obłędem, który stopniami nieznacznemi prowadzi często daléj niż człowiek sam zamierzył. Historja wekslów barona, należała do tego rodzaju postępków. Dziś zachciewało się jéj zostać kobietą uczciwą, oburzała się przeciwko tym, którzy ją w prze-