Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1168

Ta strona została uwierzytelniona.
168

zwała się Adolfina sprowadzając go nieco na bok, — mów otwarcie.
— Nie potrzebuję się wypierać, tak jest, kocham ją nad życie.
— Gotóweś się z nią ożenić?
Teoś nieco się zatrzymał, a Jordanowa już o nim powątpiewać zaczynała i rzuciła jego rękę, gdy po namyśle dodał:
— To potrzebuje dłuższego tłumaczenia. O! byłbym najszczęśliwszy, gdybym jéj mógł się oddać i poświęcić cały, ale godziż się bym jéj takie utrapione życie jak moje ofiarował?
— Pan nie wiész co pleciesz! Mów mi otwarcie czy ją kochasz szczerze, czy bawisz się zaufaniem i niewinnością dziecięcia?
— Ale ja jéj życie dać jestem gotów!
— Powiédz czyś gotów się żenić?
— Gdybym był bogatym, dzisiaj.
— Cóż to ma do tego żeś ubogi! nie bałamuć! Żenisz się czy nie?
— No! żenię się, żenię! — zawołał Teoś nie mogąc zrozumiéć natarczywości Adolfiny, — rachuj pani na nieograniczone moje poświęcenie.