Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1185

Ta strona została uwierzytelniona.
185

mnóstwo wspomnień młodości, w których tak łatwo tonęła nieszczęśliwa kobieta, co nigdy chwili szczęścia i błędu zapomniéć nie mogła. Zdało jéj się, że była znowu w tym świecie, po którym płakała, aż do wypłakania oczów.
Dochodzący ją szmer przybrał dla niéj znaczenie takie, jakie chciała mu nadać wyobraźnia: widziała w nim jakiś spór, to znowu wrzawę balową, to śmiechy, to wyzywania, miłosne prośby.... I staruszka wychyliła się naprzód z łóżka, potém poczęła szukać ubrania, a nie znalazłszy nic przy sobie, naprędce odziała się prześcieradłem i kołdrą. Że zaś ją nigdy staranie o piękność nie opuszczało, obwiązała głowę jakąś chustką, wmawiając sobie, że kładzie stroik przyniesiony od modniarki. Tak dopełniwszy ubrania, omackiem przez korytarzyk, z instynktem ślepym właściwym, skierowała się do pokoju, z którego dochodziły ją chwilami dźwięki ożywionéj rozmowy. Z bijącém sercem spieszyła... w głowie jéj wspomnienia i marzenia składały się na obrazy najdziwaczniejsze.
Otworzyła drzwi wreszcie i w chwili gdy