Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1187

Ta strona została uwierzytelniona.
187

o tém... pojechał do Chin chrzcić niewiernych i przywiezie z sobą dwa kosze jaj djamentowych na Wielkanoc. Dziękuję! chyba szklankę limonady! cukierków nie lubię, podajże mi rękę! podaj mi rękę... a! niewdzięczny! nie wstydź się kiedy kochasz, lub kiedy wstydzisz nie kochaj.... Śpiewać nie mogę, zachrypłam strasznie, a i szpinet zamknięty.... ale kilka słów....

Kiedy serce ogniem pała....
Kiedy w oczach miłość błyska....
W ogniu i natura cała....
J.... cha! cha!....

Śpiew przerwał kaszel, a Byczek z początku przestraszony, pochwycił matkę za rękę.... oboje państwo i Teoś stali w osłupieniu, patrząc na tę smutną scenę z drugiego świata. Muszyńskiemu dziwnym bólem ścisnęło się serce.
— Nie chwytaj, nie ciągnij, — odezwała się staruszka, — to darmo, ja już do domu nie wrócę.... kto raz za próg jego wyszedł spragniony, ten w nim napoju dla serca szukać nie będzie.... Niech cię Bóg pocieszy.... oddam