Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/119

Ta strona została uwierzytelniona.
111

— A ocóż?
— Ja lubię, z głupców żartować? passyą mam do moralności! jak tylko widzę dudka, nie mogę wytrzymać żebym mu nie dał nauki. Ale wolno spytać z kim mam honor?...
— Mateusz Kirkuć! do usług, odparł jegomość w chustce czerwonéj.
— Kirkuć? czekajże pan? Kirkuć? coś mi się plącze po głowie! nazwisko znane! Kirkuć! co to jest? Kirkuciowa? a! a! gdzież u licha znalem? jakąś Kirkuciównę.
— Julia? zapewne? bo to moja rodzona siostra, a dziś pani Jenerałowa.
— Jakto? Jenerałowa? siostra WPana? rodzona siostra.
— Z jednego ojca i matki.
— A bardzo mi przyjemnie go poznać — krzyknął powstając Pluta i podając obie ręce panu Kirkuciowi; mam honor przedstawić się, Fryderyk Pluta, zwany przez niektórych niewłaściwie kapitanem Plutą, chociaż nigdy w życiu nie służyłem daléj Chorążego, ale mnie tak przez grzeczność powoli awansowano, póki miałem pieniądze