Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1218

Ta strona została uwierzytelniona.
4

któréj to wprost niepodobieństwo, tylko to chodzi po głowie, żeby ją téż zobaczyć. Adolf ma przecie nie dla proporcji rozum i edukacją, ale młodość, ale miłość, tak człowieka obałamucą, że gdyby panna była z rogami, z pozwoleniem, toby ją wziął jak się raz wkocha; powiedziałby sobie że jéj i z tém ładnie. Ale jakże jegomość możesz się tam dostać i ją zobaczyć?
— Czekajże no, myślałem ja dobrze, zaraz ci powiem, to może się zrobić i bardzo nawet łatwo. Narębscy mają kilka szynków, pojechałbym do Warszawy pod pozorem, że chcę je wziąć w dzierżawę od niego, tym co je trzymali dotąd właśnie kontrakt wychodzi, powód mam dobry. Wezmę czy nie, a najpewniéj że nie zaarenduję, — a potargować mogę.
— Chociażby i tak! a jakże się tam przyjechawszy odrekomendujesz? cóż powiész? Szwarc! a tu Szwarc jakiś stara się o ich córkę, nuż domyślą się, przewąchają, to dopiero byś się Adolfowi przysłużył! ha!
— Ale ba, juściż ja to sam miarkuję, że tak nie można, a któż mnie tam zna? Szwarc czy