Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1224

Ta strona została uwierzytelniona.
10

Próżno Szwarc przedstawiał, że po drodze nie wożą się z temi węzełkami, że tych samych rzeczy wszędzie dostać można, jéjmość utrzymywała, że kupne są gorsze, że na ich cenie oszukują, że lepiéj miéć w wozie pod ręką, niż po ludziach prosić.
Szwarc miał zwyczaj wyjeżdżać z domu rano, zjadłszy miskę grzanego piwa z serem. Dnia wyznaczonego wstali wszyscy do dnia, wychowanka kręciła się, parobek konie zaprzęgał i uprząż przyrządzał, stara Szwarcowa co chwila, w największym niepokoju ducha, wysyłała coś, to sama biegła zatykać do wozu.
W takich nadzwyczajnych okolicznościach, ze zbytku troskliwości stawała się niecierpliwą i gderzącą, ale wszystko to pochodziło z poczciwego i przywiązanego serca. Dziewczę nie miało pokoju, słudzy latali, gnani przez nią, jak poparzeni.
— No! patrzajcież, — wołała to stając na progu, to wracając do izdebki, któréj wszystkie kąty opatrywała, — byliby parasola zapomnieli! Skaranie Boże, żeby zmokł, zaziębił