Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1229

Ta strona została uwierzytelniona.
15

nosem pokręcił, że śmiał się udać do niego, dla zbycia się wszakże kompromitującéj kapoty, raczył wskazać łaskawie numer domu, w którym mieszkali Narębscy. Szwarc ukłonił się nizko i zapisał dla pewności mieszkanie i pociągnął powoli ku niemu, myśląc jak do rzeczy przystąpić.
Teraz już widział się u celu, zapomniawszy że nim do rzeczy przyjdzie, jeszcze dobić się potrzeba do szczęścia oglądania oblicza pana, przez którego służby zastępy przerzynać się potrzeba i prosić o posłuchanie.
Była to godzina jeszcze przedpołudniowa, ale już obiadu blizka, gdy w mieście najwięcéj wizyt oddaje się i przyjmuje.
Szwarc wszedł na wschody nie bez pewnego wzruszenia, ale nim ostatni stopień minął, lokaj uliberjowany zapytał go groźnie:
— Do kogo to? do kogo?
— Do W. Zarębskiego, z interesem.
— Z interesem? — powtórzył niedowierzająco sługa, — od kogo?
Szwarc się zmięszał, bo to znaczyło jakby sam od siebie nie miał miny przychodzić.