Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/126

Ta strona została uwierzytelniona.
118

pitałami memi, jestem dosyć nieprzygotowany — zaczął rumieniąc się Kirkuć.
— To nic, za to mnie nieprzewidziane okoliczności dopisywały w téj chwili, i mogę mu służyć — a więc proszę na śniadanko, a potém spodziewam się coś dowiedzieć z téj ciekawéj historji siostry WPana Dobrodzieja.
— Tyle ile ja tam wiem — rzekł wzdychając Kirkuć.
— Ktoż wie, dorzucił po namyśle Fryderyk; WPan jako brat, ja jako przyjaciel serca Jenerałowéj, choć obu nas podobno odpycha niewdzięczna istota, moglibyśmy połączywszy usiłowania nasze i uczyniwszy zaczepno-odporne przymierze, wpływem tym wprowadzić ją na drogę moralności — i uczciwości, żeby się nie zapierała familii i przyjaciół i tak do góry nie zadzierała nosa, kiedy go pan Bóg na dół stworzył.
— E! czekajno pan, przerwał Kirkuć, od czasu do czasu coś mi tam kapnie od niéj, ja znowu nie mogę się narażać bardzo, bo bym stracił sukurs, który w razie ostatecznym — jest dla mnie bardzo ważny.