Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/1299

Ta strona została uwierzytelniona.
85

wszystko zmierzało. Kapitan widocznie bawił się niepewnością, w jakiéj trzymał słuchaczów.
— Narębski, — dodał, — spuść się na mnie! będziesz mi poczekawszy dziękował! A ty, szanowna panienko, — rzekł zwracając się do Mani, — słuchaj i wierz mi. Nazywałaś dotąd ojcem pana Feliksa, nie wiedząc, że do tego większe w istocie niż sądziłaś, masz prawo. Przed dzisiejszém swém ożenieniem, pan Narębski kochał matkę twoją, tajemnym był z nią połączony ślubem.... jesteś jego córką.
— Ja! — zawołała Mania rzucając się ku niemu, — a! czułam to!
Narębski nie miał siły rzec słowa, drżał aby kapitan w oczach dziecka nie splamił matki, i wejrzeniem pełném błagania i przestrachu mierzył kapitana, tuląc swe dziecko do piersi.
— Ażebyś była uzbrojoną przeciw wszystkiemu co cię spotkać może, moja panno, — mówił daléj Pluta, — potrzeba ci wiedziéć także, iż matka twa, rozwiedziona, późniéj drugi raz poszła za mąż.... i żyje dotąd....